środa, 24 sierpnia 2011

Zdarwinizujmy to razem, czyli tytułem wstępu



Miss stanu Alabama nie wierzy w ewolucję i uważa, że nie powinno się jej nauczać w szkołach.. Miss stanu Alaska również nie wierzy w ewolucję, sądzi jednak, że należy przedstawiać uczniom różne punkty widzenia. Miss stanu Louisiana zaś prawdopodobnie nie wie, czym w ogóle jest ewolucja. Problem nie tkwi rzecz jasna w tym, co deklarują amerykańskie piękności. Nawet, jeśli któraś z nich byłaby zagorzałą darwinistką, za nic świecie by się do tego nie przyznała. Straciłaby całą sympatię w oczach widzów. Widzów, spośród których około 40% jest absolutnie przekonane, że zostało ulepione z gliny szóstego dnia stworzenia. 

Wszystkich, którzy wyczuli w tym wstępie jakiekolwiek dawkinsowskie naleciałości, musimy od razu uspokoić - nas, drogi czytelniku, nie będzie wszystko to obchodzić wcale. Dalecy jesteśmy od narzekania na ogromną liczbę kreacjonistów, jeszcze dalsi od prób nawracania ich na jedyną słuszną drogę. Nie będziemy podtykać pod nos skamieniałych szczątków Homo erectus i pytać z ironią w głosie, czy komuś potrzebne są jeszcze jakieś pośrednie ogniwa. Nie zaprosimy żadnego kreacjonisty, by publicznie wyśmiać jego poglądy. Nie będziemy mówić z brytyjskim akcentem. Tak, tego wszystkiego robić nie będziemy. Będziemy za to robić rzeczy dużo, dużo gorsze.

Dlaczego Kain zabił Abla? Skąd wzięła się miłość? Z jakiego powodu Żydzi i Finowie cierpią na rzadkie choroby? Co złego uczynił nam Rousseau? Czy pszczoły są altruistami? Czemu ciężarne kobiety mają mdłości? Czym  biali różnią się od czarnych? Dlaczego Krzysztof Ibisz się nie starzeje?

Pytania te nie tylko wydają się głupie – są takimi w istocie. My jednak podejmiemy się próby odpowiedzenia na nie, wszystkie zaś odpowiedzi będą miały wspólny mianownik: będzie nim darwinowska teoria ewolucji. Celem niniejszego przedsięwzięcia jest bowiem próba przybliżenia drogiemu czytelnikowi znaczenia tej ważnej idei, która ciągle kojarzy się głównie z kwiatkami i zwierzątkami, a która w istocie swoją pełną grację ukazuje wtedy, gdy zastosuje się ją do ludzi.

Jesteśmy przekonani, że nie da się już opisywać działalności człowieka, jego psychologii, zachowań społecznych i kulturowych w oderwaniu od jego natury. Błyskawiczny rozwój biologii w ostatnich czasach rzucił nowe (nie zawsze korzystne) światło na nasz gatunek. Okazało się, że nie jesteśmy bynajmniej czystymi tablicami – niesiemy w sobie duże dziedzictwo przekazane nam przez przodków. Wyrostek robaczkowy i kość ogonowa to tylko wierzchołek góry lodowej – nawet w naszym umyśle znaleźć można sporo pozostałości po tak zwanych małpoludach.

Będziemy zatem ich szukać  i zastanawiać się, jaki wpływ maja one na nasze życie. Dużo miejsca poświęcimy temu, co kryje się w naszych genach i na ile jesteśmy przez nie zdeterminowani. Drogi Czytelnik znajdzie tu też sporo  na temat związków natury z kulturą, ta także – i chyba przede wszystkim – całą masę ciekawostek, które idealnie nadają się na podryw (na który to podryw także spojrzymy z perspektywy ewolucyjnej, rzecz jasna).

Nie będzie natomiast – jak to już zostało wspomniane – żadnego przekonywania, perswazji czy krytyki. Nie jesteśmy racjonalistami (w wąskim tego słowa znaczeniu) - lubimy dyskutować. A skoro wszystko zostało już wyjaśnione (a wstęp wydłużył się niemiłosiernie) – zapraszamy!